Marzia Gaggioli - z ziemi włoskiej na polską scenę

Marzia Gaggioli – z ziemi włoskiej na polską scenę

Marzia Gaggioli to fenomen. Wyobraźcie sobie sytuację: włoska artystka, która nigdy nie była w Polsce i nie mówi po polsku, nagle staje się internetową sensacją… śpiewając właśnie po polsku! Brzmi jak żart? A jednak Marzia Gaggioli udowadnia, że takie rzeczy są możliwe.

Historia Marzii zaczyna się całkiem zwyczajnie – urodziła się w Rzymie w 1985 roku i jak wiele dzieciaków uwielbiała muzykę. Już jako 6-latka komponowała pierwsze piosenki. Ale to, co stało się później, zaskoczyło wszystkich — Marzia zakochała się… w języku polskim! Uznała go za „bardzo muzykalny” i postanowiła tworzyć w nim muzykę. I to mimo tego, że sama nie potrafi się nim posługiwać w codziennej rozmowie. Odważne, prawda?

Teledyski rodem z innej epoki

Jeśli myślicie, że to dziwne, poczekajcie, aż zobaczycie jej teledyski! Marzia sama komponuje muzykę, produkuje klipy i projektuje kostiumy. Efekt? Totalnie odjechana mieszanka nostalgii i kiczu. Jej klipy wyglądają jak prosto z lat 90., z komputerowo generowanymi efektami, które przypominają pierwsze gry wideo. Do tego Marzia śpiewa łamaną polszczyzną, ubrana w kostiumy, które wyglądają jak wyjęte z szafy teatralnej garderoby. Brzmi strasznie? A jednak ludzie to kochają!

Internet pokochał Marzię

To, co mogłoby być kompletną klapą, okazało się strzałem w dziesiątkę. Piosenki takie jak „Zegar” (gdzie Marzia śpiewa „Moje serce bije i jest jak zegar”), „Nie poddam się” czy „Słońce świeci” zdobyły miliony wyświetleń. Polacy nie wyśmiali jej łamanej polszczyzny – oni się w niej zakochali!

Marzia nie poprzestała na byciu internetową sensacją. W 2015 roku wygrała internetowe głosowanie na występ podczas koncertu na Stadionie we Wrocławiu. Chciała nawet reprezentować Polskę na Eurowizji w 2017 roku! Niestety, brak polskiego obywatelstwa pokrzyżował jej plany. Ale czy to ją powstrzymało? No jasne, że nie!

Zobacz  T-Rex - Kultowy Mięsożerca

Tak zła, że aż dobra?

Może się wydawać, że Marzia robi wszystko „źle” – nie zna języka, w którym śpiewa, jej teledyski są totalnie kiczowate, a wokal… cóż, powiedzmy, że nie jest to poziom operowy. Ale paradoksalnie właśnie to wszystko składa się na jej urok. Jest w tym wszystkim jakaś niesamowita szczerość i pasja. Marzia po prostu robi to, co kocha, nie przejmując się konwenansami.

I wiecie co? To działa! Gdy wydała świąteczną piosenkę „Magiczna noc”, fani pisali w komentarzach „Nie ma świąt bez Marzii” i „Nowa królowa świąt”. Kto by pomyślał, że włoska artystka, która nigdy nie postawiła stopy w Polsce, stanie się częścią polskiej internetowej kultury?

foto: Autorstwa MarsusG – Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=42002553